kelhauby, z chorągiewkami czarno-białemi w rączkach. Były to dla mnie istotnie chorągwie i symbole żałoby i śmierci.
„Dzieciom, z obawy wpływu, nie dano pozostać ze mną; oddano je niedorosłe do instytutów, przysposabiających do służby wojskowéj. Taka była wola dziada i babki.
„Pochodzący z rodziny kupieckiéj, niedawno uszlachceni, Treubergerowie szlachectwo swe świeże chcieli służbą ugruntować i wzmocnić. W tém wszystkiem, co się tyczyło dzieci, ja, matka, nie miałam głosu, nie chciano mnie słuchać, nie dawano powiedziéć słowa.
„Jedynym przymiotem, który w oczach ich nadawał mi pewną cenę, było moje wychowanie w domu książęcym i znajomość tych form towarzyskich, z któremi oni byli nieoswojeni. Pochlebiało im to, żem umiała dom Roberta postawić na takiéj stopie, uczynić tak przyjemnym i tak przyzwoitym, iż do niego osoby wyższych sfer, członkowie ambasad obcych, garnęli się chętnie.
„Matka nawet, gdy szło o przyjęcia, o znajdowanie się na publicznych zabawach u dworu, pytała mnie o rady i szła za niemi. Lecz małą z tego korzyść mogłam wyciągnąć dla siebie...
„Jednakże ten rodzaj szacunku i uznania, jakim mnie zaszczycali obcy, trochę oddziałał na swoich. Stary Treuberger, jego żona, kuzynowie i kuzynki,
Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/72
Ta strona została skorygowana.