Strona:PL JI Kraszewski Dawisona pierwsze lata w zawodzie dramatycznym Gazeta Warszawska 1888 No218 5C.jpg

Ta strona została skorygowana.

téj w nocy, spał już dobrze, gdy wszedł służący, obudził go i doniósł mu, że jakieś dwie kobiety przyniosły dla niego — czapeczkę. Rozespany obejrzał ją z razu, sam nie wiedząc co to ma znaczyć. Była to bardzo ładna ręczną robotą starannie wykonana z włóczki czarnéj i ponsowéj ze złotem czapeczka ranna, która, wedle słów służącego, powtarzającego co mu te panie mówiły, przysłana została z prośbą, aby Dawison włożył ją na głowę, na jutrzejszém przedstawieniu w roli Keana...
U spodu wyszyta była cyfra: B. D., a gdy się jéj nazajutrz lepiéj przypatrzył, znalazł jeszcze nieznaczny na pierwszy rzut oka napis: „Na dzień benefisu 9 go marca v. s. 1839.“
Czapeczka bardzo ładna, zdobiła nazajutrz głowę Keana. Dnia 19-go wieczorem znów przyszły pytając o niego owe dwie panie, zasłonione szlafroczkami i salopami pod same oczy, tak, że twarzy ich dostrzedł nie było podobna, i przyniosły bilecik na pięknym różowym papierze, w którym jakaś L. czy E. dziękowała pięknemu Keanowi za to, że włożył czapeczkę, oświadczając, że mu w niéj było bardzo do twarzy. Wyrzucała zarazem, że nie chciał jéj z początku przyjąć, chociaż robiła ją z przyjemnością i uczuciem, któremu nie śmie i nie powinna się oddawać. Nareszcie jeszcze było coś o tém, że Elena nie zna miłości prawdziwéj, ale Anna Damby prawdziwie go kocha (Keana)... Czekały na odpowiedź. Dawison oświadczył życzenie posłyszeć i dowiedzieć się czegoś więcéj, podziękował. Wcale go to nie zajmowało. Jan, służący, z własnego domysłu, zaciekawiony powlókł się za temi paniami, chodził i jeździł za niemi, aż nakonie znikły mu w jakimś domu, który opisał. Dawison przyjął wiadomość jak bilet, nie zajmując się wcale tą przygodą.