jak ją ze swéj ziemi sprowadzą. I będzie sobie taki panicz francuz domorosły, co go we Francyi do niczego użyć, a doma témbardziéj.
Obawiał się Rej gramatyki i logiki, dziś to już nie straszno, tych wichrowatych nauk niema, wszystko się leciuchno w główkę kładzie; zabawką, gawędką, przysmaczkiem, ale niedługo też tam bawi. O logikę nie ma co pytać, bo się jéj dawno nie uczymy i w życiu jéj téż nie bardzo widać.
Następny rozdział poświęcony jest wychowaniu religijnemu, w którym Rej powstaje na nowiniarzy już znać za jego czasu do tego dochodzących, że niemal w Boga nie wierzyli. Musi nawet istnienia Boga dowodzić, co Pismem Świętem wyprowadza; a wpadłszy na ten przedmiot, nie łatwo się od niego odrywa. Wypowiedziawszy przymioty Boże, jako je dziecku potrzeba wykładać i wpajać, jeszcze powraca raz do przestrogi aby dziecku głowy zbytkiem zawikłanych nauk nie mącić.
„Niechże go z młodu nie bawią, powiada,
Strona:PL JI Kraszewski Dziś i lat temu trzysta.djvu/62
Ta strona została skorygowana.