Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

się różniły wielce, powody były nieoznaczone, domysły nader śmiałe — lecz skutkiem usposobień ogółu dla Walka, pewnej niechęci dla doktora, do którego żal miano, iż rzadko raczył tu bywać — winę przypisywano Myliusowi raczej a politowanie i współczucie objawiły się dla nieszczęśliwego sieroty.
Wiadomość ta zelektryzowała do tego stopnia wszystkich mieszkańców i gości, iż niewyjmując pani Pauze, zgromadzili się w sali bilardowej, na której progu stały Hanka i Jóźka, chłopiec Matyaszek, stróż nawet w fartuchu z miotłą, co w tym ekstraordynaryjnym wypadku nie raziło ani sekretarza, ani pocztmistrza. Ciekawość, jak inne namiętności, równa ludzi — skupiali się słuchając opowiadań, a pani Pauze załamywała ręce w milczeniu.
— Nieszczęśliwy młodzieniec! szepnęła pocichu.
— Gbur i grubijanin ten Mylius, ja to zawsze mówiłem, ozwał się sekretarz, tyranizował go, męczył, nudził, nakoniec by się i w świętym cierpliwości przebrało.
— Ale co on pocznie?
W tej chwili żywy chód dał się słyszeć w przedsieni, Hanka i Jóźka rozstąpiły się przelękłe, jakby się im upiór pokazał, i na górnym schodzie, blada twarz bohatera zajaśniała oczom zdumionym przytomnych.
Wszyscy zamilkli trącając się łokciami, we wszystkich sercach zrodziło się uczucie wdzięczności dla Walka, że żal swój przyszedł wylać na łono przyjaciół, że im przyniósł pierwociny tak niezmiernie ciekawej awantury. Ale nieśmiano spytać o nie zbolałego młodzieńca, który minąwszy Hankę i Jóźkę, wprost skierował się ku bilardowi, pozdrowił panią Pauze i szepnąwszy jej kilka słów niezrozumiałych, pośpiesznie wyszedł z nią do jej pokojów.
Mówiliśmy już, iż miła wdowa miała serce czułe i usposobienie poetyczne, cierpiała częsty ból zębów, który przypisywała także nazbyt rozkołysanemu sercu, oddziaływającemu na cały organizm; chustka biała