mieńczyk. Rycerz modlił się tam już ze złożonemi rękami lat trzysta, a swawolne dzieci mazały mu wąsy spuściste na czarno. Jak mech na kamieniu wilgotnym, tak na nim zawsze podanie wyrosnąć musi. Chociaż w nagrobku nie było nic nadzwyczajnego, umieszczenie jego w zewnętrznej ścianie kościoła, ręce złożone, zamknięta na pół przyłbica, brak napisu, zrodziły legendę o wielkim grzeszniku jakimś, o zabójcy brata, który tu się pochować kazał w pokutującej postawie.
Podwórze miało jeszcze inne podania, które z pokolenia w pokolenie, coraz poetyczniej obrabiane przechodziły.
Trzeba przyznać, że ten zacieniony kątek cichy wśród gwarliwego miasteczka miał swój urok nietylko dla studentów, często ksiądz wikaryusz przychodził tu z brewiarzem, a u murowanych wrót siedział dziad i babka, których nigdy nie brakło, bo gdy jeden zmarł, znalazł się zawsze kandydat do posady. Murem tylko z furtą cmentarz dawny dzielił się od dziedzińca probostwa, daleko weselszego, obszernego i pełnego służby różnej, lub z prośbami różnemi przychodzących do księży.
Sama Kanonia, tak nazwana zapewne, z powodu, iż zawsze proboszczem bywał kanonik choćby honorowy — była budową XVI wieku, z oddrzwiami kamiennemi, z grubemi mury, o wysokim dachu — obszerną i wygodną. W lewo pięknych kilka pokojów sklepionych, z salką, ze składami, zajmował sam proboszcz, na prawo była kancelarya, mieszkanie wikaryuszów i kapelana. Dalej jeszcze w oficynach się mieścili: organista, zakrystyan, dwóch starych, chodzących w sinych płaszczach posługaczy i dzwonników, czeladź, woźnice i t. p. Był to cały oddzielny światek wśród miasta, w którem wedle prastarych tradycyj życie płynęło od wieków niemal jednakowo.
Po za probostwem rozciągał się ogród, za nim grunta, a nieopodal była dawniej wioska, niegdyś do probostwa należąca, która do dziś dnia nosiła nazwisko Woli Książęcej.
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/146
Ta strona została skorygowana.