Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/181

Ta strona została skorygowana.

nie przebaczyliby mi, gdybym wam się dał tu nudzić w gospodzie.
Helmold opierał się nieco, ale i wspomnienie ładnej twarzyczki, zalotnych oczek panny Idalii, przyczyniło się może do skłonienia go, by przyjął ofiarowaną herbatę w aptece. Wziąwszy słowo, Roger pożegnał go i odszedł, śpiesząc nakazać przygotowania w domu.
Skalski stary był zbyt może zajęty, aby wypadek ten wielkie na nim uczynił wrażenie, choć druga już wizyta barona była mu bardzo przyjemną; panie obie zostały uszczęśliwione. Skalska z naiwnością wieśniaczki widziała w tem oznakę wrażenia, jakie Idalia zrobiła na gościu, a panna była pewną, że go za drugim strzałem dobije.
Pobiegła więc śpiesznie do swego pokoju, dla narady z panną Naramską, garderobianą z Warszawy, osobą pełną smaku i doświadczenia, która zawsze przypominać lubiła, że była lat dwa u modniarki i tylko dla słabości oczów zawód ten porzucić musiała. Otwarto szafę, powydobywano suknie, odkorkowano wonie i kosmetyki, i poczęło się wielkie dzieło stroju który miał baronowi dowieść, że nie w samych stolicach są elegantki.
Przez cały czas trwania tualety, panna Naramska była niewyczerpaną w opowiadaniach, ale z tego potoku słów nic prawie uszów Idalii nie doszło, tak była zamyśloną.
Plątały się po jej pięknej główce pytania bez odpowiedzi. Baron? czy prawdziwy baron? czy też bogaty? czy też ma serce? czy jeszcze wolny i niezakochany? coby go najłatwiej podbić mogło?
Biednę dziewczę nie spytało ani razu serca swojego, czy doń bije, duszy, czy się ku niemu porywa, przyszłości, czy się jasno wróży, — dziecię wieku, myślało o tytule baronowej, i o świetnym ekwipażu, któż wie, może o prezentacyi u dworu?!