Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/208

Ta strona została skorygowana.

namiętną i charakter niespokojny — ale dla wielu ta oznaka burzliwości wewnętrznej nie jest odstraszającą, — wiele — zwłaszcza ciekawych istot niewieścich, woli te fale miotane wichrem namiętności, niż spokojne zwierciadła, w których się swojemu własnemu niebios szafirowi przypatrywać mogą.
Walek nie miał ani zbyt arystokratycznej powierzchowności, ani nadto pospolitej, roztropność i przebiegłość czyniły jego fizyognomię sympatyczną w pewnej mierze. Ubiór naostatek nie będąc zbyt wytwornym, dowodził przynajmniej pewnej zamożności i oryginalnego smaku. Walek nosił go z zaniedbaniem wcale niezłego tonu, choć może za daleko posuniętem.
Jeszcze był dosyć daleko od tych pań, gdy korzystając z chwilowego oddalenia się podżyłej osoby, wyglądającej na guwernantkę, lub ciocię, — starsza (poznaliście już pewnie dwie hrabianki z Turowa), odezwała się do młodszej:
— Patrz, patrz, los prowadzi tu jakiegoś jegomości młodego, wcale przyzwoicie wyglądającego, zawiązuję rozmowę, intryguję go, interesuję, chwytam zręczność, i każę mu się wykraść.
Emma się rozśmiała głośno.
— A! moja ty Izo, do czegóż ty już z tą swoją manią zamążpójscia nie dojdziesz. Wszak to może być Bóg wie kto... może lokaj kanonika, albo policyant z miasteczka?
— Ale nie, ja mam przeczucie, odparła Iza, to jest bardzo przyzwoity człowiek, to jest istota przeznaczona, predestynowana. Patrzaj-że tylko, idzie jak jasnowidzący, pędzi nie wiedząc dokąd, i ani się domyśla, że los, fatalizm, gna go tu do starej panny, której koło w powozie na to się tylko złamało, żeby on mógł ją tu dogonić, poznać i... zaślubić. Jakże ty możesz tego nie czuć, że w świecie wszystko się dzieje w ten sposób, jakby od wieków było osnute i przewidziane? Napróżno my sobie wystawiamy, że coś możemy sami, miota nami burza, i rozbija gdzie się jej podoba. Patrz, wcale nie brzydki, ale dziko mu