Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/231

Ta strona została skorygowana.

go koczyka i pogrążony w zadumach, dojechał do pańskiej rezydencyi.
Był to dzień jego zwykły, w którym i stary hrabia swobodniej mógł odetchnąć nieco. W ciągu tygodnia, oprócz Emmy nikt o nim nie pamiętał, a córce niełatwo się było zbliżyć do niego, póki macocha czuwała; opuszczony więc i od rodziny i od sług, pozbawiony tego coby mu cierpienie znośniejszem uczynić mogło, męczył się i niecierpliwił. W dniu w którym doktór miał przybyć, działo się wcale inaczej, trzeba było ażeby on widział i świadczyć mógł jak około niego czuwano troskliwie. Z rana więc przemieniano bieliznę, słano łóżko, służący był na zawołanie, a w czasie długich częstokroć odwiedzin doktora, hrabina znajdowała się ciągle u krzesła mężowskiego, sama podawała wodę, karmiła go i pieściła. Prawda że to nie trwało długo i gdy Mylius wyszedł za próg, o starym biedaku znowu na cały tydzień zapomniano, zostawiając go w ręku sług znudzonych i obojętnych.
Emma tylko mogła się podkraść czasem i przynieść coś ojcu, choć poczciwe jej serce nie zawsze trafny wybór czyniło w tem, co mu podawała.
Doktór rozbudziwszy się z myśli ciężkich, które go ogarnęły, dostrzegł dojeżdżając już do pałacu, niezwykły jakiś ruch w ganku. Pod werendą siedziało kilka osób, domyślił się przybyłych gości, ale w istocie był tylko jeden baron Helmold, którego przyjmowano uroczyście dla tego, żeby mu swobodny przystęp do hrabianek zatamować. Baron tym razem chciał uśpić podejrzenia macochy, Duval’a i ogniście zajmował się piękną Manetką, okazując jawnie, iż jej wesołość, wdzięk, urok, nadzwyczajne na nim zrobiły wrażenie.
Było to wierutne kłamstwo, gdyż baron, któremu Paryż był dobrze znanym; daleko piękniejsze egzemplarze podobnych Manetek zblizka poznał na pół-świecie i ćwierć-światach bulwarów i to zjawisko nie mogło dlań mieć uroku nowości. Ale wypadało mu z jego nader wyrafinowanych kombinacyj okazywać gorącą