Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/240

Ta strona została skorygowana.



ROZDZIAŁ V.

Osiadła z dawien dawna w tych stronach rodzina Turowskich, spokrewnioną była naturalnie z mnóstwem domów w okolicy, które dawniej zajmowały świetne stanowisko w społeczeństwie, a teraz koleją zwykłą losów przeszły do bardzo podrzędnego.
Ktokolwiek zechce się rozpatrzeć w historyi rodów jakiegobądź kraju, przekona się łatwo, jak rachuba na wieczną trwałość familijnej wielkości, choć podparta majoratami, ordynacyami, prawem starszeństwa, kruchą jest i zawodną. W przeciągu często dwóch pokoleń, rodzina z niczego dorasta do świetnego położenia, talent jednego człowieka wyprowadza ją z nicości, następstwo dwóch lub trzech pokoleń ludzi zdolnych dźwiga, stawi na świetnym piedestale, a lada powiew przeciwności, ten domek z kart wywraca.
Za naszych czasów widzieliśmy potomków Korjutowiczów w najnędzniejszem położeniu i najdotkliwszym niedostatku, książęce rody w łachmanach, a małych przekupniów przy ładzie, oszczędności, takcie, śmiałości, szczęściu robiących miliony i stających w najświetniejszych sferach towarzystwa, bo wszechmocny pieniądz wszystkie, nawet najniedostępniejsze podwoje otwiera.
Ta gra losu, z którą walczy człowiek, znana od wieków, znajduje sceptyków co się jej oprzeć usiłują — a codzień przecie powtarza się na nowo.
Dosyć jednego półgłówka aby kilku pokoleń pracę przetrwonił i zachwiał gmachem powoli zbudowa-