Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

się nudziła, ztąd łakomą była wszelkich plotek, wiedziała co się działo na wszystkich ulicach, a nawet niekiedy co się dziać nie mogło, i sarkastycznie wyrażała się w ogóle o mieszkańcach, o których codziennie ocierać się musiała. Skalski na dnie powszednie przybierał dobrze wyuczony ton wyszukanej, zimnej, odpychającej pańskiej grzeczności, nim zbywał tych, coby się ku niemu nazbyt zbliżać chcieli.
Najnieszczęśliwszą z całej rodziny była panna Idalia, wyższego umysłu istota, wirtuozka na fortepianie, śpiewająca sopranem ostrym, literatka, trochę nawet poetka, jak mówiono, artystka duchem, unosząca się łatwo w sfery dla gminu nieprzystępne, — pozbawiona w tej dziurze, jak się wyrażała, wszelkiej karmi dla umysłu, zaspokojenia estetycznych swych pragnień, i t. p.
Dlatego też, z wielkiem matki utrapieniem, zawsze prawie była w złym humorze i nadzwyczaj stawała się opryskliwą, jeźli uchowaj Boże się jej sprzeciwiono. Tylko brat Roger rozumiał ją, co się tyczy rodziców, z temi obchodziła się z łagodnem politowaniem nad ich nieokrzesaniem i prostactwem.
Tej niedzieli wszyscy byli w domu jakoś, gdyż Roger często na wsi bawił u przyjaciół, i co dziwniejsza, zgodzili się wszyscy na przechadzkę, wotowali jednogłośnie za Piacenzą. Ani ojciec, ani matka nie odłączyli się od towarzystwa, które postępowało w porządku hierarchicznym. Przodem p. Skalski z parasolem w rękach skrzyżowanych na plecach, głowa do góry, brwi podniesione, okulary nieco opadłe, kapelusz niedbale narzucony. Obok pani Skalska w szalu lekkim, z lornetką, której nigdy nie używała, u pasa, parasolikiem i nieodstępną starą Finetką, dla wielkiej otyłości ciężko wlokącą się u stóp pani.
W drugim rzędzie panna Idalia z oczyma przymrużonemi, wyprostowana, ale z wyrazem kwaśnym na twarzy.
Malarz byłby się litował nad nią, tak ładną twarzyczkę zmieniał humor ów kapryśny. Roger obok