Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/299

Ta strona została skorygowana.

decydować by się powinny, nakłaniając Izę do złamania oporu siostry, ale ani Iza, ani niewola, ani półsłówka Mamerta nie zdołały poruszyć młodszej, by opuściła ojca. Oświadczyła w niewielu słowach, z głębokiem jednak przekonaniem, że jakiekolwiek losy ją czekają, biednego starca nie rzuci. Z całej tej rodziny ona jedna w tem przywiązaniu do zdzieciniałego rodzica czerpała siłę, rezygnacyą i szlachetniejsze uczucie, które pragnienie zemsty przemagało.
Budziło to poszanowanie nawet w takich ludziach jak Mamert, co sami kochać nie umieli i rachubie poświecić przywykli wszystko. Emma w oczach siostry urosła na heroinę, ale ten heroizm stawał na przeszkodzie ziszczeniu najgorętszych jej pragnień.
W późniejszych rozmowach Emma oświadczyła stanowczo, że przyjęłaby barona bez wstrętu, choć się jej niezbyt podobał, ale nie weźmie nikogo, dopóki obowiązek przykuwa ją do łoża chorego ojca. Iza doszła do tego, że żartując spytała ją:
— No, a gdyby cię siłą porwano? cóżbyś była winna?
— Nie dałabym się porwać siłą, odpowiedziała, bo serce by mi pękło na myśl tego losu, jakiby tu ojca spotkał.
— A! mój Boże! — zawołała Iza na to, tych ich znasz, jutro by ci ojca sprzedali, nawet nie drogo, mogłabyś go sobie wykupić!
Emma łzy miała w oczach, ale odpowiedziała tylko:
— Daj mi pokój, rób co chcesz, ja zostanę, ale pocóż byś ty dla mnie miała się poświęcać, idź, ja się nie lękam, niech co ma być, wykona się. Nie bój się o mnie.
Rozmowa dwóch siostr i nader ostrożne traktowania Mamerta nie doprowadziły do niczego. Iza wszakże nie zrozpaczyła wcale o przyszłości. Postanowiła przez Myliusa starać się, aby ojca przywieziono do miasteczka, a ztamtąd Emma by go łatwo już z sobą zabrać mogła.