Wszystko to dosyć było trudne do wykonania i obiecywało się ciągnąć długo.
Na ostatniej nocnej schadzce z panem Klaudzyńskim, baron Helmold dowiedział się jak rzeczy stały, zafrasował nieco, ale jeszcze nie wyrzekł się planów. Musimy wszakże wyznać, iż te trudności gromadzące się dokoła, zachwiały nim nieco. Nawykł był do intryg, do pokutnych robótek, ale do takiej historyi osłonionej tajemnicą, niebezpiecznej, splątanej, pełnej zawikłań możliwych, mogącej się nie udać, nie miał już zbyt wielkiej ochoty. W dodatku panna Emma choć mu się bardzo wydawała przyzwoitą, nie była tak uroczą, aby uczucie w sercu wzbudziła, a zwłaszcza w sercu już dosyć wyrobionem i mnogich nowicyatów noszącem pamiątki.
Baron Helmold stał właśnie na tych krytycznych rozstajach wahania, gdy człowiek nie wie sam czy iść naprzód, czy się cofać. Droga z razu wydała mu się prostą i krótką, teraz do zbytku krętą i przedłużoną. Ale u celu stała cyfra wcale poważna jeszcze, mimo ustępstw uczynionych dla pośrednika, o których baron wcześnie z sumieniem się rozgadywał, czyby ich, jako wielce niemoralnych i niegodziwych, nie można było się pozbyć.
W takich usposobieniach zastała towarzystwo Turowskie godzina rannego śniadania.
W innym świecie, gdy się kilka osób zebrać miało tak znękanych, zmęczonych, rozdrażnionych, pod tylu ciężarami trosk, z takiem na umysłach brzemieniem, nie umiałoby pewnie ani ukryć w sobie cierpienia, ani przybrać wesołości wymuszonej. Ale od czegóż wychowanie, ton dobry i umiejętność życia? Ludzie przyzwoici nigdy nie powinni okazać po sobie co czują, ani pozwolić drugim zajrzeć do swej duszy. Z wyjątkiem pana du Val, który nie był całkiem salonowym, wszyscy-zresztą stawili się z uśmiechami na godzinę naznaczoną.
Hrabianka Iza najszczególniejszą odznaczała się wesołością, prawie zbyteczną i dającą do myślenia du
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/300
Ta strona została skorygowana.