— Emuniu moja! będziemy wolne! zawołała, będziemy wolne?
Ale do tej swobody droga jeszcze była daleka, a cel sam, może za jasno malował się w oczach olśnionych.
Emma smutnie odpowiedziała:
— Ty będziesz wolną, — ja! — nie.
W sprzedanej aptece, pomimo, że zamyślano mocno o wyniesieniu się na, wieś, jak tylko ostateczna umowa o nabycie Paprotyna zostanie zawartą — leniwo szło jednak opuszczenie starego domu, do którego jak do żółwiowej skorupy przyrosło życie tych nawet istot, coby się były z nienawistnej oficyny wyrwać pragnęły.
Teraz gdy już przychodziło sprzedaną kamienicę porzucić, niewczesne rodziły się żale, nie mówiąc już o starym Skalskim, który chodząc wzdychał tylko, nie śmiejąc przed dziećmi wynurzyć się ze swą boleścią, ani o pani Skalskiej, która po kątach płakała kryjąc się przed córką — nawet panna Idalia i Roger kwaśno się pakowali i powoli. Nowy też nabywca nie naglił tak bardzo.
Pannie Idalii szło w ogóle wcale nie po myśli i odbijało się to w jej humorze. Całe ranki, z cygaretą