Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie, jestem jeszcze zbyt świeżo ranny, wybuchnął Mylius, bym się do niezabliźnionej dał dotknąć rany. Dobranoc.
I tak się rozeszli, a Mylius, stary biedak, obejrzawszy się do koła, poszedł do domu przez rynek i postał chwilę patrząc w okna panny Apolonii.


KONIEC TOMU DRUGIEGO.