Miał tylko zręczność wystudyowania rysów fizyognomii Francuza, który był jeszcze bardzo przystojny i wyglądał marsowo, barczysto, silnie.
Gdy go tak oczyma śledził, du Val wysunął się z okna, zdało się, że ktoś go odwołał, niedosłyszanej rozmowy szmer doszedł do uszów Walka, Francuz zaczął się śmiać, potem nie zupełnie otworzone okno, szeroko rozwarł i wprowadził w nie hrabiankę Izę.
Miał już na sobie ranny jakiś przyodziewek, narzucony na prędce.
Iza stanęła w oknie, popatrzała na groblę uśmiechając się, zagadała coś do Francuza i z prawdziwie niewieściem zuchwalstwem, mówiąc do niego, schylona, wydobyła chusteczkę i strząsnęła ją za oknem, biały bilecik wypadł widocznie na gościniec. Luzińskiemu zrobiło się zimno — a nuż go ten diabeł Francuz zobaczy? Byle się nieco wychylił, musiał go dojrzeć, bo kartka padła na szarą ziemię, dość daleko od muru i bardzo widoczną była; niestety! — Luziński już nie mógł odejść, póki by jej nie zabrał, ale jak się tu było zbliżyć? Hrabianka Iza zagadywała du Vala nadzwyczaj zręcznie, potem przymknęła na pół żaluzye i mówiąc z nim, od okna odeszła.
Była to jedyna chwila do podniesienia kartki i Walek choć drżał jak w febrze, wysunąć się musiał na gościniec, dopadł do papierka, schował go, a potem żywym krokiem ku Bożej Wólce uchodzić zaczął. Obejrzawszy się, postrzegł, że go hrabianka zobaczyła i nieznacznie się uśmiechnęła, ale w tej samej chwili ujrzał go też du Val i domyśliwszy się znać czegoś, pożegnał głową Izę, a sam puścił się natychmiast z altany przez furtę na drogę. Nim pogoń usłyszał za sobą Luziński, poczuł ją i żywo zaczął uciekać. Hrabianka z okna chustką dawała mu znaki, by co najżywiej uchodził. Już też i z ogrodowej furty ukazał się Francuz, krzycząc na chłopa, aby się zatrzymał. Ale chłop mimo ciężkich butów, zmykał co siły. Du Val puścił się za nim.
Szczęściem dla Luzińskiego droga się skręcała,
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/354
Ta strona została skorygowana.