Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/385

Ta strona została skorygowana.

panna milionowa, ale do pięćdziesiątówki zbliżona, dziwaczka.
Otóż całe podobno rachuby i zabiegi rodziny, obracają się około Wilczego-brodu.
Skalski słuchał uważnie.
— Pan dobrodziej i nie widział i nie słyszał o pannie Cześnikiewiczównie? zapytał cukiernik.
— Nie przypominam sobie.
— Ale to panie dobrodzieju, jest osoba do drukowanej książki, tak osobliwa. Najprzód ja miałem honor ją widzieć, choć blizka pięćdziesiątówki, niech pan sobie nie wyobraża, ażeby była albo stara albo brzydka.
Była to swojego czasu nadzwyczajna piękność, a dziś jest osoba jeszcze bardzo, bardzo przystojna, wyglądająca młodo, nieco trochę może za otyła, rumiana, ale zęby śliczne, postawa pańska majestatyczna, królowa panie.
Imię jej, panie dobrodzieju, także nie pospolite, może być, że od Św. Floryana, ale ją zawsze nazywali Cześnikiewiczówną Florą. Co pan chce! bogini kwiatów.
Szczęśliwym składem okoliczności, gdy niemal cała familia traciła, panna Flora, brała tyle sukcessyj, że majątek jej urósł do nadzwyczajnych rozmiarów. Jam go tam nie liczył, ale ludzie mówią, ze ma kilka milionów.
Roger się mocno zajmować zaczynał opowiadaniem.
— Ale dla czegóż za mąż nie poszła?
— Otóż to jest tajemnicą niepojętą, bo się o nią nawet książęta starali, ale panna dumna, grymasiła, posądzała, że chciano ją brać dla pieniędzy, zrażała, była ostrą umyślnie i ot tak z roku na rok powoli dojechała do pięćdziesiątówki i teraz cygaro pali, sama rządzi, a despotycznie! o! i ani myśli już o mężu.
Mówiono tam, dodał po cichu Gorconi, rożnie, różnie, jakoby tam i kilka romansików było nawet z grawaminami, ale to mogą być bajki. To pewna, że