Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/418

Ta strona została skorygowana.

Stary hrabia wegetował jak przedtem, z tą może różnicą, iż zdrowie jego w miarę ginięcia sił umysłowych widocznie stawało się coraz lepsze, a nadewszystko apetyt miał niezwyczajny. Hrabina znajdowała, że objadanie się mogło mu być szkodliwem i karmiła go zawsze kleikami, ale Emma tajemniczo nosiła mu łakocie, do których trząsł się jak dziecko.
Pod tym pozornym wszakże spokojem, przygotowywała się niemiła dla hrabiny niespodzianka.
Po długich naradach między siostrami, gdy Emma w żaden sposób ojca opuścić nie chciała, a baron napróżno dwieście dukatów ofiarował Myliusowi, aby swą powagą starego hrabiego do miasteczka przeprowadził, (za co porządnie oberwał) zgodzono się na to, ażeby Iza naprzód próbowała szczęścia i salwowała się ucieczką. Nieskończone wszakże spotykało to trudności, zwłaszcza z powodu, że Walek Luziński, genialny poeta, był najniepraktyczniejszym z ludzi. Gdy cokolwiek bądź robić przychodziło, posługiwał się Boguniem, bo sam niepotrafił nic. Bogunio wiadomemi sobie środkami zawiązał stosunki z Turowem i trzymał wszystkie sprężyny w ręku.
Hrabianka wymagała, ażeby wprost z Turowa mogła pojechać przed ołtarz i wziąść ślub natychmiast. Ślub przedstawiał niezmiernie zawikłane zadanie, znaleźć księdza coby go chciał dać, nie było łatwo, chociaż znane wszystkim położenie hrabianek, do politowania i współczucia dla nich usposabiało.
Bogunio jako kuzynek wziął to na siebie, aby się najprzód upewnić o księdza. Pomyślał tedy o księdzu wikarym, którego znał dobrze i na którego rachował.
Jednego dnia, nie mówiąc nic nikomu, pojechał konno do miasteczka, a po południu nieznacznie, tak, aby go nikt wyszpiegować nie mógł, bocznemi drożynami poszedł na probostwo.
Ksiądz wikary wraz z altarystami, stał jakeśmy mówili w bocznem skrzydle. A że wiek świątobliwego i zacnego księdza Bobka, smuszał go większą część