Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/442

Ta strona została skorygowana.

młodą już pokojówkę hrabianek, pannę Franciszkę Żulską.
Na chwilę osłupieli, nie mogąc zrozumieć, co się stało.
— Co to jest? co waćpanna tam robiłaś? poczęła hrabina gwałtownie; ale wystraszona panna Franciszka odpowiadać czy nie chciała, czy nie mogła — ani słowa.
— To rzecz widoczna, przerwał du Val, zwiedziono nas! ale co się stało z hrabianką?
Jakby błyskawica nagle oświeciła hrabinę, rzuciwszy okiem na służącą, porwała mantylkę leżącą na krześle i zbiegła wprost do mieszkania hrabianek.
Tu drzwi wszystkie były pozamykane, ciemność zupełna i cisza. Służący, który przeprowadzał panią, począł stukać, ale bardzo nierychło głosy obudzonych sług dały się słyszeć wewnątrz: kto tam? co tam?
— Otwierać! pani!
Po długiem znowu oczekiwaniu drzwi odryglowano, zaspana i wylękła twarz dziewczyny z garderoby ukazała się pierwsza.
Hrabina, jak tylko drzwi jej otwarto, wprost, świecę wziąwszy z rąk lokaja, pobiegła do salonu, z którego było wnijście do gabinetu i dwóch sypialnych pokojów Izy i Emmy. Skierowała się najprzód ku pierwszym; te były na klucz zamknięte, stuknięcie jedno i drugie nie wywołało żadnej odpowiedzi. Wyczekawszy chwilę, pobiegła do drugich. Za pierwszem zapukaniem głos Emmy dał się słyszeć.
— Co to jest? czy się pali?
— Proszę otworzyć!
— Co się stało?
— Proszę otworzyć...
Zaledwie narzuciwszy na siebie szlafroczek ranny, Emma drzwi odryglowała i stanęła w progu.
— Gdzie Iza? zapytała gwałtownie hrabina, gdzie Iza?
— Iza? musi spać w swoim pokoju.