Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/443

Ta strona została skorygowana.

Obie milczące zmierzyły się oczyma. Macocha niecierpliwiła się, nie wiedząc jak mówić i co począć. Nie chciała zrażać ostatecznie pozostałej, a gniew nią miotał.
— Waćpanna musisz wiedzieć, co się z Izą stało?
— Ale cóż się z nią stać mogło? spokojnie odparła siostra; przed parą godzinami rozeszłyśmy się, poszła do swojego pokoju. Zkąd-że ten niepokój o nią.
Nie odpowiadając na pytanie, hrabina zwróciła się do drugich drzwi; stuknęła w nie jeszcze i dopiero uderzywszy postrzegła, że klucz był w zamku. Razem z Emmą otworzywszy, wbiegły do sypialni. Łóżko było nietknięte, a w niej — nikogo.
Hrabina padła na fotel płacząc. Emma stała chłodna i nieporuszona wcale.
— Ślicznie ułożono wszystko! niema co mówić!! i udało się bardzo szczęśliwie...
— Ja nic nie wiem, zimno odezwała się Emma.
— O! tego mi waćpanna nie mów...
— A gdybym wiedziała, przerwała Emma obojętnie, czy myślisz pani, że byłoby moim obowiązkiem zdradzić siostrę dla pani? Siostrę, która razem ze mną długą wycierpiała niewolę i rzuciła się jak w przepaść z tego życia, któreście nam tu przeznaczyli, chyba na to, aby nas umorzyć niem.
Hrabina tem wystąpieniem zdumiona, cofnęła się krok, namarszczyła brwi; nigdy jeszcze żadna z panien nie ośmieliła się jej w oczy tak otwarcie wystąpić z wymówkami. Było to jakby wyzwanie do boju.
— O tem, moja panno, rozmówiemy się innym razem; teraz trzeba gonić zbiegłą waryatkę.
— Zdaje mi się, że to będzie i zapóźno i napróżno, odparła dumnie Emma, ruszając ramionami.
Macocha gotowała się do wyjścia, niechcąc otwartej dopuścić kłótni, gdy Luis, którego du Val przebudził, aby mu opowiedzieć co się stało, ubrany w szlafrok naprędce, wpadł rozgniewany do pokoju, obejrzał się, zobaczył jednę tylko Emmę i spytał matki: