Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

zostawało więc tylko przyłączyć się do tego towarzystwa, i winszować sobie szczęśliwego spotkania.
Roger i Idalia byli uszczęśliwieni, ojciec rozradowany, matka trochę się kłopotała już ideą herbaty dla dostojnego gościa, za którą miała burę odebrać od córki, ale musiała faire bonne mine à mauvais jeu.
Serce panny Idalii biło żywo. Jakkolwiek nie przesądna wcale, wyśmiewająca chętnie wróżby i łatwowiernych co im dawali wiarę, widziała w tym całym wypadku coś jakby od losów przeznaczonego. Ona pierwsza ujrzała młodzieńca, jego oczy padły na nią najprzód i zatrzymały się na niej z podziwem i uwielbieniem. niewątpliwie musiał to być kawaler bogaty, à la recherche de l’inconnue, jadący do hrabianek Turowskich, któremu ona jak rozbójnik na drodze, serce z piersi wydrzeć była predestynowaną.
Kipiała i wrzała, że jej się odezwać dotąd nie dano, ale czarowała go wzrokiem i pełnemi wdzięku pozami artystycznemi. Młodzieniec, grzecznie rozmawiający z rodziną, nie spuszczał z niej oka. Rachowała, że w ciągu przechadzki, herbaty, może wieczora, potrafi go zachwycić, zbałamucić, pociągnąć ku sobie.
Myliłby się, ktoby sądził, że serce młodej panienki najmniejszy w tem udział miało. Wiek nasz nie jest epoką sentymentalizmu, nie kochają się dziś tylko ludzie prości i złego wychowania, w lepszem towarzystwie rachuba, czasem chwilowy kaprys, fantazya, namiętność zastępują uczucie. Idalia potrzebowała świetnie wyjść za mąż i płaszczem hrabiowskim, lub szlachecką dostatnią koroną pokryć atrybuta ojcowskiego powołania. Gotową więc była uśmiechać się pierwszemu konkurentowi, jaki się trafił, byle z góry założonym odpowiadał warunkom. Wychowanie bardzo rozumne, w duchu wieku, zabezpieczało ją od tego co się zowie miłością, ideałem dla niej nie był człowiek, ale to w co oprawnym go znajdowała, położenie towarzyskie, akcessorya.
Byłaby zapalczywie się dobijała o siedemdziesięcioletniego starca, byle jej przyniósł mitrę książęcą.