do ucha, może nawet do serca, ziarenko padło na rolę żyzną, a choć w niej długo nie wschodząc leżeć miało, przecież kiedyś się w życiu zazieleniło, choć późno.
Kazanie złożone z dwóch części, podzielonych powtórnym kaszlem i ucieraniem nosów, skończyło się naostatek zwyczajnem: — Co daj Boże. Amen. Nastąpiły akty skruchy i t. p. i po tem wszystkiem dopiero ksiądz wikary do białej kartki z zapowiedziami przystąpił. Nie spodziewano się wcale usłyszeć żadnego znanego imienia, któreby sensacyą wywołać mogło, niewiele więc zwracano uwagi na te ogłoszenia:
— Zabierają się do świętego stanu małżeńskiego: sławetny Floryan Momczyński, majster rzemiosła szewckiego, ze sławetną Katarzyną Ruchaczewską, mieszczanką tutejszą, panną; — zapowiedź pierwsza. Potem nastąpiła zapowiedź pana Drabicza z panną Sapurowską; potem jeszcze czyjaś; ksiądz Bobek już powoli kroczył ku ołtarzowi, gdy nagle głosem czystym i dobitnym ksiądz wikary począł:
— Doktór medycyny pan Marek Walter, wdowiec, z imci panną Idalią Skalską, obywatelką, panną, zapowiedź pierwsza.
Gdyby był piorun w kościół uderzył, nie wiem, czy wrażenie mogłoby być większe. Paplano coś o tem wprawdzie, ale większa część nie wierzyła w to małżeństwo, a wielu o niem wcale nie wiedziało. To oznajmienie nagłe o mało nie zrobiło zamięszania. Zakryta wprawdzie woalem, w pierwszej ławce siedziała panna Idalia w całym majestacie sukni czarnej i kwefów obfitych; oczy wszystkich zwróciły się na nią, rozległy szepty, mruczenia i gdyby nie organ, który pod palcami mistrza nagle huknął wszystkiemi regestrami swemi, nawet temi, które były fałszywe skutkiem gospodarstwa i nadużyć szczurów kościelnych, już niewiadomo, do czegoby przyszło.
Doktora Waltera nie widać było, domyślano się go na chórze. Panna mimo okazów zdumienia publiczności, wcale się nie zmięszała, owszem, zdawała się napawać swoim tryumfem.
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/460
Ta strona została skorygowana.