jakiś w hotelu angielskim zamieszkał, rodzina cała jego, nieprzyjemnego doznała wrażenia, dowiedziawszy się, że panna Flora, nic nie mówiąc nikomu, pojechała do miasteczka, najęła tam mieszkanie i zyskawszy indult, jednego wieczora w kaplicy bocznej kościoła Farnego, przez samego prałata, księdza Bobka, połączoną została świętym węzłem małżeńskim z panem baronem Rogerem de Skalskim. Ponieważ poufali tylko świadkowie przypuszczeni byli do kaplicy w czasie obrzędu, nie umiał nikt stanowczo powiedzieć ciekawym, czy panna Teresa, między małżeństwem stułą związanem, stała jako przyjęta do rodziny, czy formę tę zaniedbano. To pewna, że od tego dnia była ciągle przy pani Skalskiej i że ludzie nierozsądni często bardzo piękną panienkę brali za żonę Rogera, gdy prawnie ona była jego... córką.
Rodzina panny Flory tak się niespodziewała tego wypadku, który ją szczęśliwie po kilkakroć ominął, iż z razu wierzyć ślubowi nie chciała. Dopiero list pani Skalskiej wywiódł z wątpliwości, a pogrążył ją w najgłębszym smutku.
Stało się, jak zamyślała przed ożenieniem jeszcze dziedziczka Wilczego-Brodu, wyjechali po kilku dniach do Warszawy, a z tamtąd na Wiedeń, Tryest, Padwę, Medyolan, do Florencyi.
Towarzyszyła im panna Teresa, która miała artystyczne swe wychowanie w stolicy sztuki dopełnić.
Wprzód jeszcze nim pan Roger z małżonką opuścił miasteczko, miał tę pociechę, iż się upewnił o losie siostry, która znagliła wahającego się doktora Waltera do przyśpieszenia ślubu. Ponieważ brała go w żałobie, obeszło się bez świetnego występu. Pani Walterowa życzyła sobie, zostawiając matkę przy domu, ruszyć także na zwiedzenie Europy, ale mąż mający pilne do załatwienia sprawy w Warszawie, oparł się temu i zmusił do odroczenia projektu. Z niezmiernem swem zdumieniem, piękna Idalia spodziewająca
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/471
Ta strona została skorygowana.