Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

od pierwszego wieczora, może plan przyszłości sobie skreśliła.
Nie było naówczas istoty łagodniejszej, lepiej się umiejącej zastosować do obyczaju kraju i domu nad nią, największe przykrości, najmozolniejszą pracę znosiła z uśmiechem, z wesołością, z poświęceniem bez granic. Okazywała przywiązanie do dzieci nadzwyczajne, dla hrabiego poszanowanie i współczucie egzaltowane. Słowem, był to ideał. Wprawdzie słaby hrabia winien był się zastanowić wcześnie, iż dwudziestokilkuletnia panna, żywa, w pełni życia, roztrzpiotana, nie zdawała się dlań żoną najwłaściwszą, ale przywiązanie ostatnie, miłość spóźniona jest zwykle bardziej ślepą niż wszystkie inne. Ten co już zrozpaczył o życiu, gdy mu się ono uśmiechnie pod jakąkolwiek postacią — gotów wszystko dla zmartwychwstania sercem poświęcić.
Nie zawahał się więc hrabia nawet przed ożenieniem, które jako warunek dalszego pobytu w Turowie postawiła mu francuzka. Utrzymywała ona, iż sama siebie się lęka, że się przywiązała zbytecznie, iż uciekać musi, aby nie upaść, ofiarą zbyt tkliwego serca. Hrabia nie dowiedziawszy się i niechcąc dowiadywać o przeszłości Mimi Poirier... która nie cała była do pokazania i miała w sobie lata pełne tajemnic, — nie pytając nikogo o radę, — bez wahania — potajemnie ją zaślubił.
Małżeństwo, któremu rodzina byłaby się pewnie sprzeciwiła, zostało ogłoszonem nagle i ściągnęło na hrabiego nieukontentowanie ogólne. Przysłano mu na teraz już wcale niepotrzebne wiadomości różne z żywota i podróży jego żony, hrabia się pogniewał, zerwano stosunki, a piękna czarnobrewa silną dłonią ujęła rządy domu. Sprowadziła do panien brzydką starą Angielkę, sama wywiozła męża do Włoch, do Francyi, a gdy po kilku latach wrócili do Turowa, hrabia już prawie chodzić nie mógł, mało mówił i był na pół żywą tylko istotą. Ale razem z niemi z zagranicy przy-