Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

był urodzony pod włoskiem niebem synaczek, ukochana obojgu dziecina, hrabia Luis (tak go zwano) przyszłość, nadzieja, ostatni potomek wielkiego rodu.
Stosunki domowe wielce się zmieniły, charaktery także uległy wpływowi czasu, hrabia liczył się ledwie za żyjącego, władała wszystkiem, ostra teraz, kapryśna, zła, zdziwaczała, unosząca się łatwo hrabina. Jedynaka swojego wychowała na obraz i podobieństwo własne. Ale Pan Bóg jakoś mu nieposzczęścił, dziecię, ledwie z pieluch rozwinięte, okazało się ułomnem, garb rósł, łopatki podnosiły i choć twarz Luisa była piękna, postać obudzała litość i wstręt tylko.
Luis odziedziczył dowcip i żywość matki, dumę ojca, a garb przyniósł mu z sobą, co zwykle daje tym, na których ramionach porasta, skłonność do nielitościwego szyderstwa i niecierpliwość prawie do dzikości posuniętą.
Taki był skład rodziny zamieszkującej Turów, w chwili, gdy go opisujemy — panny Iza i Emma już obie przeszły 21 rok życia, walcząc z macochą, która tem nielitościwszą była dla nich, że w istocie sama z mężem prawie nic nie miała, a żyła na łasce i z dochodów hrabianek. Jej synowi pozostawały pozory majątku, kłopoty jego, dziedzictwo imienia i długów, panny po matce były dziedziczkami ogromnej fortuny. Łacno przewidzieć jak to wpływało na wewnętrzny ustrój domowy.
Od lat dwóch hrabia już z krzesła nie wstawał, przesuwano go z fotelem po pokojach i ogrodzie, gdyż w nogach postradał władzę. Umysł jego ociężał, ucierpiała pamięć, niekiedy zapominał się do tego stopnia, iż słowa potrzebnego przywieść na pamięć nie umiał, jąkał się i wśród nieskończonej mowy, z otwartemi usty, pozostawał prawie nieprzytomny. Lekarze mówili o początkach rozmiękczenia mózgu, który nigdy zbyt twardym nie był.
Hrabina Marya, której piękność wiele ucierpiała, nabrała tuszy, dostała czarnych wąsików, podbródka i niewiele dbała już o wdzięki utracone. Syn jej docho-