Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

Kocz stał już przed gankiem, a Luis jeszcze się nie mógł domyśleć, kogo przywiózł, i w progu dopiero poznał barona, z którym był dobrze w Warszawie, ale choć go pobieżnie zapraszał na wieś, nigdy się niespodziewał, aby on to mógł wziąść na seryo.
Od razu przyszło mu na myśl, że nie co innego, tylko wieść o hrabiankach i ich posagach, sprowadziła Galileusza. Złośliwe jego oczki zabłysły, przywitał wesoło barona, wyznaczył mu zaraz pokój do przebrania się na przeciw siebie, i zostawiwszy go w rękach służącego rozpakowującego tłomoki, sam pobiegł do matki. Du Val już go był z wiadomością poprzedził.
Hrabina siedziała wedle zwyczaju na pół leżąc na sofie w przyćmionym gabinecie, z książką w ręku, bo romanse, zwłaszcza Paul de Kock’a niezmiernie lubiła, du Val stał przed nią z cygarem w ustach, gdy Luis pokręcając wąsika ledwie widocznego, ukazał się w progu, a odpowiadając, nim był zapytany, rzekł.
— Jest-to baron galicyjski, Helmold Kaptur, mówią, że majętny, posądzam go o to, że nie tak dla mojej przyjaźni jak raczej dla siostrzyczek przybył. Mówię to mamie, aby wiedziała jak sobie postąpić... Dobry chłopiec... ale niewiele o nim wiem...
— Nie trzymaj że go długo, jeźli tak, odezwała się hrabina.
— Ale przyjechał umyślnie z Warszawy, trudno go już wyprawić.
— Zabaw polowaniem, sproś kawalerskie towarzystwo... ces peronnelles będą się umyślnie nastręczać, zobaczysz, że nagle porwie je nadzwyczajna czułość dla ojca, i przyjdą pewnie w godzinie takiej, aby się gościowi przedstawić. Szczęściem, nie zachwycą go wdziękami. Bogaty?
— Ależ dokładnie nie wiem. — Il en a l’air, a któż pozna udawany dostatek od prawdziwego o sto mil od miejsca zamieszkania awanturnika?
Hrabina się zamyśliła.