Strona:PL JI Kraszewski Echo z Włoch from Echo Y2 No44 page3 part2.png

Ta strona została uwierzytelniona.

dencie, który Austrya ofiarować na ten cel miała, — przemogło jednak zdanie większości, która Rzymu opuszczać nie chciała. Mocarstwa posiadające prawo veto przy wyborze, jak wieść niesie, zrzekły się go na ten raz.
Dotąd napływ cudzoziemców do Rzymu nie był wcale tak wielki, jak się go spodziewano, ale z każdym dniem przybywa ich więcej, i w tych dniach stolica będzie przepełnioną, — tak się spodziewają rzymianie, i do tego się przygotowują. Trudnoby było w istocie oprzeć się pokusie jechania do Rzymu, gdyby ta wycieczka i sił fizycznych, i wielkiej wytrwałości, i znacznych nareszcie wydatków nie wymagała. Spodziewać się należy, iż lud rzymski, który dotąd zachował się z wielkim pokojem i godnością, do końca wytrwa w tem usposobieniu. W czasie pogrzebu w bazylice watykańskiej, po raz pierwszy podobno straż papiezka i Sanpetrini stali obok karabinierów królewskich, i wojsko watykańskie z włoskiem razem straże odprawiało. Inne symptomata przejednania i pewnego zbliżenia zanotowaćby można jako bardzo pocieszające. Piusowe „non possumus“ wprawdzie i teraz jeszcze wiele stawi zapór, gdyż jest wyrazem prawa, nie dającego się złamać, — lecz czas łagodzi wszystko, i nieprzejednane nawet jednać umie.
Dziś po ulicach, księgarniach, na wózkach wędrownych przekupniów, wszędzie pełno wizerunków, druków, książek i książeczek o Piusie IX. Stoi on razem obok Wiktora Emmanuela, i łagodnym swym uśmieszkiem zdaje się temu zbliżeniu dziwnemu dawać błogosławieństwo in articulo mortis.

J. I. Kraszewski.