Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

go do gwardjana poproszę, powiem mu sub rosa, że Sykstus... naprzykrzył się wam, aby go tu nie przysłał. A po jakich dwu miesiącach, gdy się rzeczy utrą i zapomną, dopiero go w świat popchniemy.
Na takich naradach zbiegł czas do wieczerzy, a gdy podczaszy wyszedł na głos dzwonka do pokoju, w którym nań córka wesoła, rezydenci, dwór i oficjaliści czekali, mimo największego starania o to, by po nim nikt nie poznał, iż miał coś na sercu, nie omyliło się oko niczyje. Córka pierwsza przeczuła, czy wyczytała z twarzy, iż ojcu się coś nieprzyjemnego trafiło. Były jednak w gospodarstwie nieraz kłopoty, i na myśl nie przyszło, aby się to jej tyczeć miało.

∗             ∗

Życie u pana mecenasa Żółtkiewicza należało do tych błogosławio-