Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/12

Ta strona została skorygowana.

Podczasyz się może ani spodziewa tylu gości, — rozśmiał się Szczepek — byle by nam radzi byli.
— Mnie się zda, że nie tam i nie tyle jeszcze będzie — począł zwolna cedząc wyrazy chorąży — boajbym się mylił, ale na drodze widziałem ślady kutych sanek i zdala mi się parę mignęło, także ku Górze zmięrzających.
— Co dziwnego! — rzekł Brdęski — wszak to zapusty, u podczaszego dwór i serce szerokie, panna piękna, młodzież jak na lep leci.
Ruszył ramionami.
— Czy pan chorąży do młodzieży i siebie liczy? — spytał Walek nieco uszczypliwie.
Chorąży nań popatrzał zimno i pomilczawszy, rzekł.
— Ja, jak sędzia wiesz, nie mam prawa do młodzieży się liczyć, ale są ludzie co mnie jeszcze starym nie