Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/128

Ta strona została skorygowana.

garbus — a zkądby mu się na tę czułość dla mnie zebrało? Nie, w tem co jest.
Warka się rozśmiał gorzko.
— Przynajmniej ja nic nie wiem.
To mówiąc siadł i pilno, szybko pisać zaczął, okazując, że na dalsze pytanie nie odpowiada.
Sieboń poszedł się też zaraz sposobić do drogi, a biedny chłopak jak tylko go z oczów stracił, rzucił pióro i podparłszy się na łokciu, głęboko zadumał.
Co się tam w jego sercu działo!
Niebezpieczeństwo jawne, odkryte, znane nie byłoby go strwożyło pewnie, ale ta ciemność, w których trzeba było omackiem się dogadywać jakiejś groźby, przeraziły go. Musiał czekać na powrót Siebonia.
W Górze, gdzie Ewunia wcale się niczego złego nie spodziewała, wiedziano, iż poszła furmanka z listem do Żółtkiewicza, wyglądano na pew-