Ta strona została skorygowana.
telnicy owego chorążego Brdeńskiego, milczącą i sztywną postać, z którą Walek i Szczepek spotkali się u karczemki.
— Proś go tu — rzekł podczaszy, nie mogąc sam wyjść na spotkanie gościa, i w tej chwili nie będąc mu rad bardzo.
Ledwie się chłopak oddalił, gdy żywo krok dał się słyszeć i pan chorąży pokazał się w progu.
Uderzyło odrazu podczaszego, iż człowiek ten zazwyczaj smutny i nachmurzony, wszedł z twarzą nadzwycża rozjaśnioną, uśmiechniętą, promieniejący, jakby inny.
Ktokolwiek widywał go dawniej, uderzonym być musiał zmianą oblicza, wyrazu, można powiedzieć całego człowieka. Podczaszego uderzyło i to, że miał na sobie całe ubranie czarne, nowe, z pięknego sukna i atłasu uszyte, a buty też czarne.