tomnych zdumieniem napełniała. Ewunia wszakże wysłuchała jej obojętnie, i poskarżywszy się na swój ból głowy, resztę czasu przy stole spędziła zadumana a smutna. Ojciec to widział dobrze, ale postanowił nie zważać.
Wieczerza, mimo obawy gospodarza, nie zrobiła mu wstydu, był bowiem ogromny szczupak faszerowany, kluseczki na rybim smaku i coś jeszcze, tak, że o głód dla gości obawiać się nie miał potrzeby. Ojciec Gula śmiał się też z próżnego strachu jegomości.
Gdy wieczerza przeciągnęła się nieco kilku kieliszkami wina, panna Ewa wstała po cichu od stołu i wyślizgnęła się z pokoju, Ichmość długo jeszcze rozprawiali o Hollandji, przyczem ojciec Gula popisał się z małą erudycją, mówiąc o sławnych gwoździkach hollenderskich, o dukatach, o hollenderskim serze i o śle-
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/141
Ta strona została skorygowana.