Ta strona została skorygowana.
reszcie wstał i począł ściskać chorążego, powtarzając tylko ex plenitudine cordis, mój mości dobrodzieju, mój panie chorąży! Zaszczyt mi czynisz!
Dopiero gdy się wyściskali i wycałowali, dodał wypuszczony:
— Masz moją ojcowską autoryzację chętną i życzliwą, lecz, nie naglij, zbliż się powoli do bojaźliwego dziewczęcia, a jeśli jego afekt pozyskasz, z duszy i serca pobłogosławię. Radbym aby sobie statecznego, jak wy, męża obrała, któremubym jej przyszłość mógł zwierzyć bezpiecznie i do grobu zejść spokojnie.
Tak rozpoczęta rozmowa zeszła na coraz poufalsze zwierzenia, przyczem podczaszy o kieliszki zawołał, boć zapić musiano, i gdy chorąży odjeżdżał, rozstali się w ganku uściskami rozczulającemi.
∗ ∗
∗ |