Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/154

Ta strona została skorygowana.

niewolą i razem schronieniem niebezpieczeństwa. Życie ma obowiązki surowe, trzeba się z niemi rachować, to darmo.
— Nie mam najmniejszej ochoty iść zamąż — odezwała się Ewa chłodno.
— Tu nie o ochotę idzie, mościa panno, ale o obowiązek — dodał ojciec. — Przecież ja ci gwałtu nie zadam i wstrętliwego człowieka nie narzucę, ale też gdy wybiorę dla mojego dziecka, co mi się zda dobrem, gdy mój instynkt ojcowski przemówi, będę posłuszeństwa wymagał.
Ewunia była pieszczona, ale znała to dobrze, iż ojcu, gdy sobie co postanowił, wprost się przeciwić nie było można.
— Jak mi ojciec każesz, posłucham pewnie — odezwała się — ależ, na miły Bóg, przecież człowieka, z którym się wiek ma żyć, poznać po-