Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/17

Ta strona została skorygowana.

i podsłuchał co ona tam myśli, to dziewczyna niby prosta i jak dziecko szczera, otwarta i wesoła, chichotka i nie zalotna, a taka mądra, że się tam nikt nie pochwali więcej jak na pięć minut, żeby u niej prym zyskał. Wczoraj śmiała się do was, aż ci serce rosło, poszedłeś spać w siódmem niebie, nazajutrz rano powracasz, ani spojrzy, ani odpowie, do drugiego ząbki szczerzy.
— Albo filut wielki dziewczyna — skonkludował Walek — albo taka niewinna i chłodna, że się w niej jeszcze serce nie poruszyło.
— I mnie się tak widzi — dodał Szczepek — więc też dajmy sobie ręce, starajmy się obaj, niech to naszej przyjaźni nie rozrywa, a komu Bóg da szczęście...
— Siadajmy razem do jednych sani — odrzucając swoje niedźwiedzie zaprosił sędzia — zajedziemy i wejdziemy jak dobrzy starzy przyjaciele,