Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/195

Ta strona została skorygowana.



Bołtuszewski zbliżył się do Sykstusa zaciekawiony, plotki łakomy, bo sądził że w niej coś do wojowania przeciwko Żółtkiewiczowi wynajdzie.
— Tak, tak, do tego doszło, widzisz asindziej sam — rzekł zaperzony — trzeba wyznać wszystko.
— Rzecz się tak miała — odpowiedział Sykstus — pracowałem z usilnością u mecenasa lat kilka, to panu wiadomo.
— Ale to mi bardzo dobrze wiadomo — potwierdził mecenas.
— Raptem, każe mnie do siebie wołać pan Żółtkiewicz i powiada mi. Dosyć waćpan nauczyłeś się u mnie, kontent z niego jestem, daję ci sto