przyjacielskiej pożyczki nie odrzucił, gdy czegoś w sercu nie miał. Więc mam wielkie podejrzenia, i, sam nie wiem co robić. Dałbym dwieście dukatów, żeby sobie jechał precz. Djabeł nie śpi, a moja Ewunia jakoś mi się robi rezolutna, śmiała i przebiegła, aż strach.
— Ale bo, pozwoli sobie powiedzieć kochany podczaszy — zawołał ksiądz, przebierając w tabace — nie trzeba było używać do tego Żółtkiewicza. Znają go ludzie, że skąpiec jest okrutny, po wtóre od niego przyjąć, i od obcego, a od kolligata jak naprzykład od samego podczaszego, rzecz wcale odmienna.
— No, i cóż tu radzić? — spytał podczaszy.
— Wotuję i ja za tem — ozwał się Reformat — aby się go lepiej pozbyć. Czy co jest, czy nie ma, nie zawadzi nigdy ostrożność. Więc gdy już pan podczaszy znalazł powód,
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/204
Ta strona została skorygowana.