Sykstusowi tylko, że cum summa laude u mnie pracował. Biorąc w konsyderację młodość, zdolność, pracę, rodzinę godną, pomyślałem sobie, trzeba mu dopomódz do krescytywy, ofiarowałem sto dukatów na drogę i listy polecające, aby do Lublina pojechał, ad fontem, czerpać praxis i wyjść na juriconsultus. No, cóż waćpan dobrodziej powiesz? co powiesz? Odrzucił moją radę, wzgardził ofiarą i, uparł się tu gnić. Na on czas, przyznaje się, ogarnęła mnie nieco pasja i powiedziałem mu: szukajże sobie gdzieindziej lepszych przyjaciół i doradców.
Podczaszy słuchał, patrzał, głową kiwał i dumał.
— A no, widzisz asindziej — począł po chwili — nie bez kozery jest to oddalenie się wasze. Starszych słuchać zawsze potrzeba. Zgrzeszyłeś kochanku, nie ma co się uniewinniać! zgrzeszyłeś. Należy się poprawić.
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/209
Ta strona została skorygowana.