Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/223

Ta strona została skorygowana.

bójnikowi wojować, niż przeciw odważnemu a słabemu chłopięciu? Ażaliż wina to jego, że patrząc w słońce ślepnął? że urokowi uległ, że ma męstwo kochać bez nadziei?
— Tybyś kaznodzieją zostać powinien — rozśmiał się rejent — boś mnie skonwinkował.
— A może być że i będę — rzucił Machcewicz, wzdychając okrutnie — bo gdy me bóstwo pójdzie do ołtarza, ja kaptur przywdziewam i opatrzywszy, w którym z klasztorów najtłuściej jeść dają, wchodzę do nowicjatu.
— Mnieś nie przekonał — rzekł Walek — ale ze złości na tego chorążego, gotówem choćby Sykstusikowi pomagać.
— No, to i ja — zawołał Szczepek. — Macie szłuszność, uczciwiej jest takiej miłości podać rękę, niż ścierpieć aby stary, zawiędły taki łowiec na