Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/235

Ta strona została skorygowana.

— Ależ ojciec już go pono wypędził? — rzekł rejent.
— Jakeśmy plotką strachu mu napędzili? co za dowód! Więc rozstawić czaty — dodał litwin — pilność! baczność! Jesteśmy sprzymierzeńcami serduszka panny Ewy, chcemy aby szczęśliwą była i kogo wybierze, temu śpieszym w pomoc, corde et ense, unguibus et rostris. Vivat Ewunia!
I długo rozlegał się ów Vivat, aż gospodarz u którego pito, zadumał się nad tem, kogo tam honorowano, był pewny, że nowego deputata.
Podczaszy powrócił do domu z niefortunnej wyprawy skłopotany bardzo, niepokoił go widocznie Sykstus, a nie wiedzieć, co z nim począć było. Namyślał się dni parę, trzeciego z biletem posłał do chorążego, aby przybył do Góry. Brdęski wkrótce miał już wyjeżdżać do Holandji, chciał go widzieć przed