Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/244

Ta strona została skorygowana.

rowska co innego, ta w sam raz dla pana.
Odwróciła się szybko, a Brdęski pozostawszy z tą odprawą w środku pokoju, całej siły jaką miał nad sobą użyć musiał, żeby z wesołą twarzą zbliżyć się do podczaszego. A w duchu mówił sobie: — No! no! koziołek z panny, lecz jeśli myśli, że się zlęknę, myli się panienka, po ślubie to wszystko wywietrzeje, a ojciec z siebie żartować nie da. — Podczaszy, który zdala się trzymając, tylko ożywioną widział rozmowę, zatarł ręce i wróżył sobie zawczasu jaknajlepiej.
Zbliżył się do tego, którego w myśli już przyszłym zięciem nazywał, ujął go pod ramię i poprowadził z sobą. Brdęski ruszał się jak mógł, raźno mu wszakże nie było. Siedli do stołu. Tu rozmowa się powszechna ożywiła, posypały anegdotki, Ewunia z dziecinną wesołością udaną czy