Ta strona została skorygowana.
prawdziwą, śmiała się i chichotała, a ojciec ucieszony dolewał kieliszki jedne po drugich, nie żałując.
Wstali od stołu wszyscy w humorach wyśmienitych, nawet Brdęski trochę rozmowy przedobiedniej zapomniał, wytłumaczył ją sobie żartami i orzeźwił. Po obiedzie podczaszy zawsze kwadrans w krześle drzemać musiał.
Zabierając się do spełnienia tej funkcji mrugnął chorążemu, korzystaj asindziej i przysiądź się, przysiądź, nie ma co odkładać.
Więc gdy ksiądz Gula i inni rezydenci w tymże pokoju siedli do marjasza, podczaszy do drzemki, bo to się zawsze odbywało w ten sposób, chorąży poszedł do panny, w której oczach figle błyskały!... Stali u okna.
— Bardzo mi — odezwał się — utkwiła w myśli przedobiednia rozmowa, strach po mnie chodzi pan-