obracał się jak z jednej sztuki wyciosany, ruchy miał niezbyt wdzięczne, za to wiedzieli ci, co go lepiej znali, że nań w każdym razie rachować było można, kto go nie lubił, szanować musiał. W konkurach natarczywym się okazywał, cierpliwym za to bardzo, panna go lubiła dosyć i nie zrażała — on czekał.
Machcewicz Litwin, nie dawno przesiedlony w Brzeskie, utrapionym był i bodaj najdokuczliwszym dla Ewuni. Mały, gruby, krzepki, zdrów, ruchomy jak żywe srebro, krzykliwy, śmiechu pełen, czysty komedjant, choć pierza nie miał, a mięsa mało, nadrabiał za oboje fantazyą i wszędzie go było pełno.
Sam podczaszy nieustannie go mitygować musiał i za rękaw od córki odciągać. Ten ze swych konkurów, miłości, zapalczywości, żadnej nie czynił tajemnicy, śmieli się zeń, śmiał się z niemi, klękał na środku sali
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/28
Ta strona została skorygowana.