Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/31

Ta strona została skorygowana.

kiem ciskał, odgadł, by łatwo co się w sercu biedaka działo.
Często gęsto, jak krewniak, używany był do Góry, żeby coś przepisać, w interesie poradzić, za sprawą pojechać, i podczaszy się nim chętniej posługiwał, że mu za to sowicie zawsze wynagradzał, a chłopca bardzo lubił, tylko te nieszczęśliwe odwiedziny i przesiadywanie w Górze, przyczyną były, że chłopak zaszłapał brzydko. A no rozum miał i chował to w sobie jako mógł, gdyby tylko miłość i kaszel, wedle włoskiego przysłowia, ukryć było można. Jego się nikt nie obawiał i nikt nań nie zważał, a on się sobie karmił też i poił tym widokiem Ewuni, za którą wszyscy szaleli. W młodości byle kochać, wielkie to już szczęście, a nie jednego poczciwa miłość od niepoczciwego życia wybawiła. Sykstus sobie swym obyczajem stał w najciemniejszym kącie. Podczaszy po niego po-