Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/317

Ta strona została skorygowana.

mi i wybrała pierwszego lepszego turka. Szły dalej pary jak kto padł, jak się komu trafiło, przy wesołości i śmiechu; podczaszy, ponieważ w szopce było parno i nieco ciasno wpadł na myśl, starym obyczajem poprowadzenia tańca kołem ścieżyną ogrodową. Wychodząc, pary się jakoś porozdzielały, rycerz obejrzał się, iż trochę przyzostali od innych, schylił głowę, podniósł przyłbicę i szepnął:
— Wszak Ewa nie zdradzi!
Na dźwięk tego znanego a oddawna niesłyszanego głosu, dziewczę drgnęło, chwilkę zatrzymało się, ale wnet posłyszawszy zbliżającą się Kleopatrę, pośpieszyło drżące z rycerzem.
— Jakim sposobem! A! gdyby poznano — szepnęła cicho.
— Nikt nie wie, nikt poznać nie może, jam tylko przybył, ażeby powiedzieć słowo, zobaczyć, westchnąć