Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/350

Ta strona została skorygowana.

cipu. Pannę Martę wzrok Ewuni mieszał tylko i powstrzymywał, miała wszakże ochotę wielką, inklinację i benewolencję, podczaszego wzrokiem i słowem rozżarzyć.
Filut dziewczę udając, że nie widzi nic, cieszyło się owocem swego przemysłu. Na nieszczęście wedle umówionego terminu, panna Marta nazajutrz już domu zamężnej siostry odjeżdżać miała, przyszły nawet po nią konie. Obawiając się stracić już zdobyte początki, Ewunia poczęła najmocniej nalegać i prosić Marty, żeby na dni jeszcze kilka pozostała. Gość się wymawiał. Podczaszy przyłączył się do córki i dla niej, tylko dla niej, błagał ażeby jeszcze nie odjeżdżała. Obiecywał odesłać własnemi końmi. Trochę się podrożywszy panna Marta, zgodziła się darować jeszcze Górze tydzionek. Radość z tego powodu była wielka, a nawet na twarzy podczaszego odmalowała