Ta strona została skorygowana.
— Kto? jak to? nie zgadujesz? ja ci dam powiedzieć, że moim nauczycielem jest miłość?
Marta uderzyła w dłonie, zamilkły trochę, popatrzyły na siebie.
— Ty się kochasz? ale w kim?
— Nie pytaj, nie powiem, dosyć, rób swoje, przyjdzie czas na zwierzenia.
— Ale gdyby, no, przypuśćmy, gdyby się coś podobnego składało, — rzekła, wahając się panna Marta — cóż ludzie powiedzą?
— Co mają mówić? dlaczego? — ofuknęła Ewa — alboć to pierwszy u nas przykład, że trzydziestoletnia panna wychodzi za pięćdziesiąt kilkoletniego mężczyznę? Co komu do tego? Nie czynisz tego przecież przez chciwość, bo masz posag, a mogłaś oszacować człowieka miłego i zacnego, choćby nie pierwszej młodości.
— Zresztą — gwałtownie dorzuci-