— Mam rzecz? no, to powiem, jestem w asindźce zakochany, jak młodzik i gdyby nie lata...
Panna Marta milcząc, odmawiała modlitwę na tę intencję, żeby raz przecie dobitnie się oświadczył, podczaszy przestraszył się milczenia i zawahał. Spojrzała nań.
— Panno Marto, królowo moja — dodał, chwytając za rękę, którą całować zaczął — jeśli masz odwagę, daj mi oto tę rączkę... włożę na nią obrączkę i niech świat gada, co chce, jeszcze mi szczęście błyśnie.
— Panie podczaszy, mogęż to wziąć za...
— Prawdę, prawdę, za wynurzenie uczuć mych — dodał podczaszy — poprę przysięgą, królowo moja.
Nie wiedząc jak dokończyć, Marta nie bez wzruszenia wyciągnęła mu dłoń, podczaszy aż przyklęknął chwytając, chociaż się zaraz porwał i zawołał stłumionym głosem.
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/381
Ta strona została skorygowana.