Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/56

Ta strona została skorygowana.

— No, przyznaj się mi, nie powiem nikomu, któregoś z nich wybrała?
Dziewczę zarumieniło się mocno, oczyma salę przebiegło, wróciło wzrokiem do towarzyszki i zaczęło się śmiać uciesznym śmiechem dziecka.
— Żadnego! — zawołała, robiąc minkę smutną.
— To być nie może; Walek bardzo przystojny chłopak i do rzeczy.
— O! podoba mi się też — potwierdziła Ewa.
— A widzisz!
— Ale Szczepek też miły i roztropny, i tamtemu nie ustąpi — dorzuciła Ewunia. — A Herciński choć smutny, ale z nim pomówić miło, i wszyscy go chwalą, a rejent wesoły i serce ma dobre, a Machcewicz taki ucieszny.
— A Dydak? — spytała Marta.
— No cóż? i to dobre stworzenie.
— I wszyscy ci równie mili?