Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

wybierała ich do tańca, rozmawiała chętnie, śmiała się do nich, lecz gdy który dwuznacznemi słówkami próbował dowiedzieć się co o serduszku, czy udawała, że nie rozumie, czy nie rozumiała.
Około godziny dziesiątej pomęczeni, śpiący, dostali się do dworu w Zajezierzu, gdzie na swą biedę zastali chłód przenikliwy, bo służba, później się pana spodziewając, pieców nie porozpalała. Musieli więc w niedźwiedziach siedzieć, dopóki ogień na kominie i w piecu nie dozwolił się rozebrać. Walek był dosyć gospodarny, w domu nic nie brakło, napili się polewki winnej i gospodarz wniósł, żeby się położyć spać a zaległości wypłacić, bo obaj byli drzemiący.
Polewka jednak troszkę ich porozbudzała.
— No, co ty mówisz, Szczepek — odezwał się gospodarz — co począć z tą dziewczyną! Ja ci się przyznam,