grosza przy duszy nie miał, piszczał, skarżył się, kawęczał i co kilka lat mozolnie uzbierany grosik puściwszy, na nowo musiał kapitalizować. Żonaty był też, a że jejmość była piękna, młoda i z dobrej rodziny szlacheckiej, a kolligacje miała świetne, trzebaż było ciągnąć, aby familji wstydu nie zrobić.
Żółtkiewicz był w procesach szczęśliwszy, Bołtuszewskiemu najsprawiedliwsze trafiało się przegrywać. Cisnęli się też wszyscy do starego, a Bołtuszewski się gniewał na ludzi. Żółty był, wyschły, schrypły prawie zawsze, często miewał fluksję i humor nierówny. Zarówno jemu jak Żółtkiewiczowi trafiało się przy okazji wypić, naówczas stary mecenas z powagą wielką, milczący cmoktał nie wymawiając się, pot ocierał, a gdy z północy iść przyszło do domu, szedł prościuteńko, niepotrzebując aniołów stróżów, i nie okazując, aby
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/77
Ta strona została skorygowana.